Adam Bodnar – Do jakich mediów potencjalnie mógł mieć dostęp Stefan W.?

*ADAM BODNAR- rzecznik praw obywatelskich;

,,Do jakich mediów potencjalnie mógł mieć dostęp Stefan W.? Jeżeli on był zamknięty, korzystał tylko z mediów, które są tzw. telewizją naziemną. (…) Nie miał dostępu do internetu ani telewizji kodowanej. (…) Kanał informacyjny, który jest nadawany całą dobę, to TVP Info. Moim zdaniem jest to jedna z kwestii, które należałoby w tej sprawie wyjaśnić. Jakie mogą być konsekwencje braku możliwości dostępu do pluralizmu poglądów i czy to mogło mieć wpływ także na zachowanie”

– powiedział we wczorajszym programie „Onet Opinie”.

Do tych słów szybko odniosła się Służba Więzienna. Okazuje się, że rzeczywistość jest zupełnie inna niż taka, jaką przedstawiał Bodnar. Wymieniono nawet, jakie programy mogą oglądać skazani, wśród nich znalazły się naprawdę różnorodne kanały – zarówno informacyjne, jak i o różnej tematyce: motoryzacyjne, filmowe czy religijne, ale nie ma TVP Info….

 

Ten Pan jest Rzecznikiem Praw Obywatelskich w kraju w Unii Europejskiej ?! , ŚMIECHU WARTE , rzecznik wypowiada się jak jakiś pierwszy lepszy/gorszy troll internetowy ….

Jasne, już poszło w świat, więzień został mordercą członka PO oglądając populistyczno nacjonalistyczne TVP info .

Panie Bodnar niech pan mi to wyjaśni kto tu oszukuje ? Pan, czy Służba Więzienna, który Urząd wprowadza mnie w błąd …. .Piotr.

Ochłonąłem .

Uprzejmie Proszę o wyjaśnienie, to dla mnie bardzo ważne, przecież jedna z tych dwóch informacji musi być kłamstwem, insynuacja lub podobnie, jedna z tych informacji jest ,, mową nienawiści ‘’ co by to nie znaczyło

piotr@sympatycypisolecko.pl

*R. P. O. , a nie zwykły np. dziennikarz, np. z wyborczej, albo inny niemiecko rosyjski lobbysta zafascynowany lewactwem …smutno i strach

Magdalena Ogórek odpowiada na histerię totalnej opozycji: Jakim cudem ciężarna locha nosi małego dzika a kobieta w ciąży „zlepek komórek”?

Mega MaBeNa atakuje Polskę

Polskę atakuje horda maszyn narracyjnych. Wspólnie brzmiący głos wszystkich, których interesy w naszym kraju zostały przerwane albo zagrożone. Krzyczą kolonizujący nas Niemcy i ich wspólnicy ze Starej Europy, atakują Żydzi i Izraelici, Rosjanie i środowiska LGBT. Europejska lewica, instytucje unijne, wewnętrzna opozycja i uzależniona od obcych interesów sfera medialna. Czy jest jeszcze na tym globie ktoś, kto nas nie pouczał? Stacja telewizyjna własną inscenizacją dewastuje wizerunek Polski na całym świecie w czasie wielkiego kryzysu międzynarodowego. Dalej ma koncesję. Czy wafelki w swastykę układał nazista czy wynajęty inscenizator amator? Bo jak to było? Naziści ukryli się głęboko w lesie i pozwolili się filmować? Logiczne.

Polski rząd dążący do pełni suwerenności kontra kilkanaście potężnych, globalnych grup interesów. Jak to się skończy? Do tego PiS przegrywa z samym sobą, bo głosząc PO-wskie państwo złodziei, nie wsadza złodziei do więzień. Jeśli sierżant WSI ma 60 milionów majątku, zupełnie nieznany generał od Jaruzelskiego posiada kamienice za 100 milionów, to jakie majątki mają wajchowi? Ci realni beneficjenci III RP. Elżbieta Chojna-Duch mówi o ukradzionych 250 mld zł, to gdzie podziały się te pieniądze? I ile na zwalczanie rządu wydają dziś ci, którym ograniczono bądź przerwano te interesy? 

Powrót poprzedniego układu do władzy będzie katastrofą na miarę rozbiorów. Rząd PO-PSL w latach 2007–2015 zlikwidował ponad połowę (418 z 817) posterunków policji; 39 ambasad i konsulatów generalnych; poczty, połączenia kolejowe, dworce. Polskie państwo miało przestać istnieć. A musimy pamiętać, co powiedział Churchill: „Niemców ma się albo pod butem, albo na gardle”. Zjednoczenie Niemiec to błąd założycielski współczesnej Europy. Jednak utrata państwa to tylko mniejszy koszt przejęcia władzy w Polsce przez środowiska kosmopolityczne. W kilka lat zostaną wprowadzone bowiem wszystkie rewolucyjne przepisy obowiązujące dziś w Belgii, Hiszpanii i innych krajach kroczących drogą totalnej wojny z patriotyzmem, rodziną i Kościołem. Polska zostanie cywilizacyjnie i kulturowo zmiażdżona. Zachód został już zrównany z ziemią przez rewolucję. Dowód? Mary Wagner przesiedziała w więzieniu już sześć lat za modlitwę przed klinikami aborcyjnymi. Gwałciciele dostają wyroki w zawieszeniu. „Przyjmiemy prawdziwych uchodźców – mówił Orban. – Niemców, Holendrów, Francuzów, Włochów, przerażonych polityków i dziennikarzy, którzy tu na Węgrzech odnajdą Europę, którą utracili w swych własnych krajach”. Czasami mam wrażenie, że tłumaczą mu moje felietony. 

Polska jest, jaka jest. Wybierała Wałęsę, wybierała Kwaśniewskiego. Co tu się dziwić, że wybrała ostatnio ludzi z wyrokami, molestujących czy przebywających w więzieniach. W takiej Polsce trzeba wygrywać i ją zmieniać. Inaczej nasze wnuki będą wychowywane w poliamorycznych rodzinach patchworkowych. Pedofilia stanie się szacowną miłością międzypokoleniową, wnuk Wałęsy – przewodniczącym Sądu Najwyższego, a prymasem Polski – ksiądz Sowa.

…………………………………………………………………………………………

Prąd musi zdrożeć ………………………. Czy wiesz że zgodę na unijny pakiet podpisała Platforma Obywatelska w 2009 roku, w związku z czym rząd PiS musi go teraz wdrożyć…………………….

ALE PIS nie dopuści żeby kowalski uniósł ten PLATFORMERSKI ciężar , będą znaczne bonifikaty .

 

Robert Tekieli 

OPINIA / 10.12.2018, godz. 20:46

Panie Timmermans, naród polski Cię błaga: odczep się Pan!

wPolityce.pl

Wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Frans Timmermans został oficjalnym kandydatem socjalistów na szefa KE. Stało się więc to, o czym mówiło się od dawna. Nie ma już żadnej wątpliwości, że to po plecach Polaków wiceszef KE zechce się wdrapać na swój wymarzony fotel.

Podczas kongresu Partii Europejskich Socjalistów (PES), Frans Timmermans zapewnił, że będzie walczył o zapewnienie demokracji i wolności Polaków. Zapowiedział także walkę z nacjonalizmami w Europie oraz odsunięcie od władzy obecnych ekip rządzących w Polsce i na Węgrzech.

Temu biednemu człowiekowi wszystko się już na stare lata pomieszało. Jakim prawem jakiś unijny biurokrata obiecuje nam pomoc w odsunięciu rządu, który większość Polaków wybrała w wolnych wyborach? Części społeczeństwa może się ten rząd nie podobać, część może myśleć o nim krytycznie, ale fakty są takie, że tylko sami Polacy mogą temu rządowi podziękować, odsuwając go od władzy przy urnach. Na tym polega demokracja, którą tak wychwala wiceszef KE.

Szkoda, że z równą troską pan Timmermans nie pochyla się nad niedolą Francuzów, którzy stracili zaufanie do swojego prezydenta. Macronowi nie ufa aż 70 procent rodaków, tymczasem polski rząd cieszy się wciąż większym poparciem niż cała Koalicja Obywatelska, czyli zlepek antyrządowych ugrupowań. Gdy w Polsce przeciw rządowi protestowało w najlepszym razie kilka tysięcy Polaków i nawet Lecha Wałęsa rozpaczał w lipcu, że przy takiej liczbie protestujących, wiele się nie da zrobić, to we Francji na ulice wyszło 300 tysięcy ludzi. Jednak, to nie z Macronem chce się rozprawić pan Timmermans. Tylko z polskim rządem. W imię czego?

Warto się zastanowić co nam właściwie zapowiedział wiceszef KE? Wojnę instytucji UE przeciw legalnemu rządowi? Takie działania unijnych instytucji, które pozbawią ten rząd poparcia? Czy może jakieś inne, dalej idące działania? Jak to możliwe, że wysoki urzędnik unijny zapowiada działania przeciwko wolnemu krajowi i jego legalnym władzom, a nikt nie protestuje. Przecież, to jest niebywały skandal. Pan Timmermans powinien być bardziej wrażliwy i dokształcony i wiedzieć, że Polacy bardzo nie lubią, jak ktoś z zewnątrz narzuca im władzę i dyktuje sposób myślenia. Mamy wręcz na to alergię.

Zdaniem wiceszefa KE Polacy „chcą być Europejczykami i z dumą machać niebieską flagą z żółtymi gwiazdami”. Faktycznie w Polsce poparcie dla UE jest bardzo wysokie, ale przy takich działaniach Fransa Timmermansa, wszystko może się zmienić. Mam też wrażenie, że Polacy bardziej niż niebieską flagą lubią machać swoją Biało-Czerwoną, co tłumnie pokazali 11 listopada. To nie jest nacjonalizm. To zwykły patriotyzm. Czy to jest wbrew wartościom UE?

 

Mam więc prośbę do pana Timmermansa: niech się pan odczepi od Polski i od Polaków, niech pan sobie znajdzie inny sposób promowania swojej kandydatury na szefa KE. I oby pan tym szefem nie został, bo przy takim podejściu do państw członkowskich, rozwali pan tę Unię w kilka miesięcy.

autor: Dorota Łosiewicz

 

Protesty we Francji

We Francji mają miejsce zamieszki, gdyby takie rzeczy  miały miejsce w Polsce, to cała Europa żądałaby dymisji naszego rządu i pewnie rozpisania wcześniejszych wyborów …

……………………………………………………………………………………………………

Francja  jest krajem na skraju bankructwa społecznego i ekonomicznego …

Trump mówi dość! Niemcy obrywają za umowy z Rosją.

Na tydzień przed szczytem NATO prezydent USA Donald Trump skrytykował Europę za jej politykę handlową i wydatki na obronność. Na wiecu w stanie Montana ocenił, że Amerykanie są „głupcami”, że płacą za ochronę Niemiec, i skrytykował Berlin za umowę gazową z Moskwą. – Chcą ochrony przed Rosją, a płacą im miliardy – mówił Trump.

Nieźle , osobiście już widzę alokację wojsk NATO z Niemiec do Polski , tak trzymać…..

Lisiewicz: Brawo Polska, brawo Izrael! Wygrała prawda historyczna, agentura Moskwy będzie wyć

Piotr Lisiewicz

POLSKA / WIADOMOŚĆ / 27.06.2018, godz. 23:07

Antypolonizm potępiony tak jak antysemityzm, mówienie o polskich obozach koncentracyjnych to kłamstwo pomniejszające winę Niemiec, Holocaustu dokonały nazistowskie Niemcy przeciwko narodowi żydowskiemu i wszystkim Polakom żydowskiego pochodzenia, Polskie Państwo Podziemne i Rząd RP na uchodźstwie zachowywały się w sposób godny uznania – pod tymi twierdzeniami podpisał się premier Izraela. Świetna wspólna deklaracja premierów Mateusza Morawieckiego i Benjamina Netanjahu jest wydarzeniem historycznym – pisze dla Niezależnej.pl Piotr Lisiewicz.

 

Jarosław Kaczyński na gorąco, w rozmowie z Katarzyną Gójską wskazał, że „dzięki temu porozumieniu uzyskujemy więcej, niż byśmy byli w stanie osiągnąć dzięki zapisom nowelizacji ustawy o IPN”. To „więcej” to fakt, że władze Izraela „w całości potwierdzają polskie stanowisko” w sprawie zbrodni w czasie II wojny światowej.

Jeśli którychś z hollywoodzkich reżyserów, pisarzy, czy antypolskich publicystów głosił będzie teraz historyczną nieprawdę, będzie tym samym sprzeciwiał się stanowisku Polski i Izraela, wyłożonemu jasno i przejrzyście w deklaracji obu premierów.

Sytuacja ta pokazała, że gdy rozmawiamy ze sobą bezpośrednio i o faktach, a nie kierujemy się prowokacjami i propagandą mediów Polsce bądź Izraelowi niechętnych, różnice stanowisk maleją.

„Gazeta Wyborcza” i prorosyjski odłam narodowców jednym głosem

„PiS pokazało dziś słabość. Tupnął nogą amerykański brat i jego izraelski brat mniejszy…” – kto to powiedział? Robert Winnicki w czasie konferencji prasowej w sejmowych kuluarach? Nie, to akurat publicysta „Gazety Wyborczej” „Galopujący Major”. Niewiele brakowało, by „Gazeta Wyborcza” wezwała PiS do bardziej stanowczej polityki wobec Izraela…

Ta zbieżność poglądów pomiędzy „Gazetą Wyborczą” i działającym na korzyść Rosji odłamem narodowców (nie wszystkimi narodowcami, np. Adam Andruszkiewicz, były szef Młodzieży Wszechpolskiej, widzi to inaczej) nie jest przypadkowa. Dla wszystkich sił, które Polsce źle życzą i tych, które z innych powodów działają wbrew polskiej racji stanu, jest to bardzo zły dzień.

Trafna identyfikacja sojuszników i przeciwników

Dlaczego uważam, że dzisiejszy dzień to duży sukces? Niepodległościowa polityka dojrzałego państwa polega na trafnym zdefiniowaniu, komu trzeba się przeciwstawiać, a z kim chcemy zawrzeć sojusz. Kto flitruje z naszymi wrogami, a jednocześnie licytuje się w radykalnej krytyce naszych sojuszników (lub sojuszników potencjalnych, z którymi opłaca nam się sojusz zawrzeć), mimo całego patriotycznego opakowania tej krytyki, działa przeciwko Polsce.

W interesie Polski jest jak najtwardsza polityka wobec Rosji, zero ustępstw i odmowa dialogu z państwem, którego celem jest zniszczenie państw z nim sąsiadujących. W tym w pierwszym rzędzie likwidacja niepodległości Polski.

Racją stanu Polski jest przeciwstawianie się interesom Niemiec zawsze wtedy, gdy są one sprzeczne z naszymi interesami. Gdy Niemcy łamią europejską solidarność dogadując się z bandyckim państwem Putina. Gdy za pomocą swoich fundacji chcą ingerować w naszą politykę wewnętrzną. Gdy u używając instrumentów UE chcą przeszkadzać w budowie silnego polskiego państwa.

Porażka moskiewskich trolli

By skutecznie przeciwstawiać się bandyckim planom Moskwy i  walce z polskim interesami przez Niemcy, Polska powinna tworzyć sojusz krajów regionu oraz wiązać go z interesami amerykańskimi. Sojusznikiem Stanów Zjednoczonych od czasów zimnej wojny jest Izrael.

Dlatego zaprzeczeniem racji stanu Polski są konflikty z Izraelem i Ukrainą. Kto celowo je eskaluje, prowadzi działalność antypolską. One bywają nieuniknione. I są sytuacje, w których obóz niepodległościowy musi w nich uczestniczyć w polskim interesie. Tak było w czasie zakończonego właśnie sporu z Izraelem.

Tylko, że eskalowanie tych konfliktów jest zawsze porażką polityki niepodległościowej. Bo nawet w przypadku wygrywania tych drobnych konfliktów, szkodzi ono polskiej racji stanu, celom największym i dalekosiężnym.

Zlikwidowanie konfliktu z Izraelem jest wielkim sukcesem Polski, podobnie jak skończenie z polityką uległości wobec Moskwy czy Berlina.

Celowe wywoływanie konfliktów ze wszystkimi to nie jest żadna polityka zagraniczna, to polityka idioty, który dąży do upadku własnego narodu. Porażkę rosyjskiej propagandy w Internecie i armii rosyjskich trolli odnotowują z wielką radością. Zarówno tych anonimowych, jak i bardzo znanych. Setki pogadanek internetowych o Żydach i banderowcach i efekt ZEROWY. Nic nie osiągnęliście, nieudacznicy. Polska zawarła świetny kompromis z Izraelem.

Antysemityzm i antypolonizm

Skąd wziął się ten świetny kompromis? Izrael jest państwem mocno zagrożonym przez wrogów, w przedwyborczej atmosferze każde okazywanie słabości przez rząd tego państwa, groziło mu wyborczą porażką. Trudno było mu wycofać się ze swoich żądań wobec Polski.

Potrzebny był więc jakiś inny kompromis i oba rządy taki znalazły. Polski rząd poszedł na pewne ustępstwa w ustawie, a Izrael uzyskując je, zaoferował Polsce to, czego w zamian oczekiwała.

To, pod czym podpisali obaj premierzy, jest prawdą historyczną. Pozostaje tym samym zaprzeczeniem antypolskiej propagandy, której pełne są światowe media i hollywoodzkie czy powstające w III RP filmy.

Nasz sukces polega na tym, że twórcy ci będą musieli mieć świadomość, że fakty historyczne, ustalone przez Polskę i Izrael są takie jak poniżej i twierdząc, że było inaczej, kłamią. Oto niektóre z nich:

„Sformułowania >>polskie obozy koncentracyjne/polskie obozy śmierci<< są rażąco błędne i pomniejszają odpowiedzialność Niemców za tworzenie tych obozów”

 

„Holokaust był bezprecedensową zbrodnią, popełnioną przez nazistowskie Niemcy przeciwko narodowi żydowskiemu i wszystkim Polakom żydowskiego pochodzenia”

 

„Doceniamy fakt, że struktury Polskiego Państwa Podziemnego nadzorowane przez Rząd RP na uchodźstwie stworzyły mechanizm systemowej pomocy i wsparcia dla osób pochodzenia żydowskiego, a podziemne sądy wydawały wyroki skazujące Polaków za współpracę z niemieckimi władzami okupacyjnymi, w tym także za denuncjowanie Żydów”

 

„Działający w trakcie wojny Rząd RP na uchodźstwie starał się powstrzymać te nazistowskie działania, podejmując próby upowszechnienia wśród zachodnich sojuszników wiedzy na temat systematycznego mordu dokonywanego na polskich Żydach”

 

„Oba rządy z całą mocą potępiają wszelkie formy antysemityzmu oraz dają wyraz swemu zaangażowaniu w zwalczanie jakichkolwiek jego przejawów. Oba rządy odrzucają również antypolonizm”

To majstersztyk polskiej, izraelskiej i amerykańskiej dyplomacji, wielu ubolewa że na czas nie udało im się postawić temu tamę.

Dlaczego tzw. ekolodzy kochają Nord Stream

Katarzyna Gójska

OPINIA 14.05.2018, godz. 17:54

Dlaczego tzw. ekolodzy kochają Nord Stream

Czy w związku z planami budowy drugiej nitki Nord Stream 2 jakiekolwiek organizacje broniące przyrody protestowały na Bałtyku?

Czy słyszeli Państwo o protestach tzw. ekologów w związku z planami budowy drugiej nitki Nord Stream 2? A może utkwiły Państwu w pamięci sceny protestów towarzyszących układaniu pierwszej rury? Czy ktoś przykuwał się w portach, z których transportowano materiał na gazociąg? A może łódki, statki organizacji broniących przyrodę – z filmów dokumentalnych dotyczących akcji zwalczania wielorybników wiemy, iż dysponują bardzo profesjonalnym sprzętem – prowadziły działania protestacyjne na Morzu Bałtyckim? Może zwoływały wolontariuszy na pomoc? Może tak wrażliwi na los natury celebryci bili w mediach na alarm i zapowiadali, że nie spoczną, póki ekosystem Bałtyku nie przestanie być rujnowany tą gigantyczną inwestycją ingerującą w naturę morza jak niewiele innych? Czy pod ambasadą Federacji Rosyjskiej zorganizowano choćby jedną pikietę w obronie przyrody? A działacze organizacji ekologicznych przedarli się na teren tej placówki, by rozpocząć akcję protestacyjną? Na przykład na jej dachu? Otóż serca tzw. obrońców przyrody dziwnym trafem pozostają lodowate wobec fauny i flory Morza Bałtyckiego – chyba że sprawa dotyczy polskich rybaków, wtedy zaczynają płonąć chęcią pomocy naturze. Ale gdy w grę wchodzą interesy czy to Moskwy, czy Berlina, to los ekosystemu przestaje ich zajmować. Dlaczego? Odpowiedź jest banalnie prosta – z blokowania Nord Stream nie da się żyć. Co najwyżej można dostać pałką – w najlepszym wypadku – po głowie. A przecież nie o to w tzw. ruchu ekologicznym chodzi. Tak samo jak nie chodzi o jakieś tam drzewa czy gatunki owadów. Celem są kasa i wizerunek. Kasa dla organizatorów tych akcji, a wizerunek dla uwiarygodniających ich celebrytów. Łupem tego interesownego tandemu padają miejsca, które są łatwe do zdobycia – patrz Puszcza Białowieska – wystarczy kilka haseł i usłużnych mediów, by omotać opinię publiczną. Tak też zrobiono. Jednak w całej sprawie jest też aspekt międzynarodowy. Bo przecież akcja puszczańska zyskała tak ogromne zainteresowanie choćby instytucji UE. Ruch ekologiczny jest dziś skutecznym narzędziem wpływania na rządy państw. Protesty mogą blokować strategiczne inwestycje, które wpływają na rozwój jednego państwa, ale są na szkodę innego. Nie odkrywam Ameryki, a jednak mam wrażenie, iż ta oczywistość jest kompletnie pomijana w debacie publicznej. Zwycięstwo propagandowej akcji tzw. ekologów w Białowieży będzie rodzić problemy dla Polski. Należy tylko czekać na kolejne, w tym te, które będą wymierzone w kluczowe dla naszego kraju inwestycje. Jaki gatunek znajdzie się w niebezpieczeństwie w związku z budową Centralnego Portu Komunikacyjnego czy z przekopem Mierzei Wiślanej? Tego już wkrótce się dowiemy. Jedno jest pewne – Nord Stream na pewno nie wywoła protestów tzw. ekologów.

Zwykły, szary człowiek – pamiętamy

Dawid Wildstein

OPINIA / 29.04.2018, godz. 13:19

Zwykły, szary człowiek – pamiętamy

19 października 2017 r. Przed Pałacem Kultury dochodzi do aktu samospalenia. Samobójca umiera po kilku dniach. Zostawia manifest, w którym określa siebie mianem „zwykłego, szarego człowieka”.

Manifest ten to mieszanina najgłupszych i najbardziej histerycznych tez z przemówień polityków totalnej opozycji, z TVN, „Newsweeka”, „GW”, Tok FM i reszty tej zbieraniny. To te tezy pchnęły tego człowieka do śmierci w męczarniach. 

Wspomniani politycy i media urządzają po tym wydarzeniu kilkunastodniowy koncert hien, usiłując wykorzystać, jak tylko się da, tę śmierć do bieżącej polityki. A potem? Potem cisza… Bo zrozumieli, że w Polsce nie sprzeda się narracja o tym, że nadszedł czas na polityczne samobójstwa. Bo temat szybko się wypalił, nic więcej nie potrafili na nim ugrać. Teraz woleliby o nim nie pamiętać. Bo jakoś zapowiadana przez nich dyktatura nie nadeszła. Bo coraz wyraźniej widać, że ich histeria miała tylko przykryć nieudolność, brak programu i jakiejkolwiek wizji, frustrację spowodowaną utratą władzy. Tyle że ktoś w tę histerię uwierzył. I zapłacił za to najwyższą cenę, dokonując aktu samospalenia. Dlatego obiecuję tym ludziom, że ja nie zapomnę. I mam nadzieję, że reszta społeczeństwa też nie. Nie zapomnimy o „szarym człowieku”, który uwierzył w ich brednie o końcu demokracji, brutalnym reżimie. Uwierzył tak mocno, że uznał, iż czas się zabić. Nie zapomnimy o tym, jakie tańce uprawiali na jego grobie. Jak usiłowali przedstawić jego straszny los jako coś pozytywnego.

Nie zapomnimy paskudnych wypowiedzi tych autorytetów na zawołanie (w tym księży, nawet biskupów!), którzy przedstawili ten akt desperacji wywołany kłamstwami jako czyn godny naśladowania. Którzy, z ledwo ukrywanym podnieceniem, snuli wizję, że może kolejni pójdą w ślady tego biedaka. Którzy w swoich snach widzieli już armię samobójców na ich zawołanie. 19 października 2017 r. Samospalenie pod Pałacem Kultury. Nie zapomnimy, kto jest za to odpowiedzialny.

 

#RespectUs

Międzynarodowa kampania przypisywania Polakom współodpowiedzialności za Holocaust to jedno z najbardziej szokujących i skandalicznych wydarzeń najnowszej historii Polski. Pod koniec września 1939 roku nasz kraj przestał istnieć. Na okupowanych terenach Polski niemieccy zbrodniarze budowali getta i obozy śmierci, w których zamordowali miliony polskich obywateli. Polska – w przeciwieństwie do wielu państw europejskich – nigdy nie kolaborowała z nazistowskimi Niemcami. Za pomoc Żydom w Polsce Niemcy karali śmiercią. Mimo to nasi rodacy nie dali się zastraszyć i podczas II Wojny Światowej uratowali ponad 100 000 Żydów. Spośród wszystkich narodów Instytut Yad Vashem przyznał Polakom najwięcej odznaczeń Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata. Dziś gdy na oczach cywilizowanych społeczeństw zakłamywana jest historia – niewielu ujmuje się za nami. Niewielu staje po stronie prawdy.  czytaj dalej

GOSPODARKA / WIADOMOŚĆ / 22.09.2017, godz. 17:28

„Bezprecedensowy wzrost wydatków na cele społeczne”

 

/ Zbyszek Kaczmarek/Gazeta Polska

 

O ile w 2015 roku na cele społeczne wydawano 19 mld zł, teraz jest to 71 mld zł. To bezprecedensowy wzrost wydatków na cele społeczne – powiedział wicepremier Mateusz Morawiecki, przedstawiając na posiedzeniu Rady Dialogu Społecznego założenia budżetowe na 2018 rok. Przyznał, że założenia przyjęte w projekcie są bardzo odważne.

Morawiecki mówił, że Ministerstwo Finansów założyło w budżecie wartości takie, z „których wynika zdolność do generowania większej puli wydatków, a więc inwestycji i świadczeń społecznych”.

– Trudno nam zarzucić, że nie chcemy się dzielić ze społeczeństwem owocami wzrostu – podkreślał.

Porównując różne wskaźniki z ubiegłych lat i obecne zaznaczył m.in., że o ile w 2015 roku na cele społeczne wydawano 19 mld zł, teraz jest to 71 mld zł. – To bezprecedensowy wzrost wydatków na cele społeczne – podkreślał.

Wicepremier podkreślał też, że o ile przez 8 lat poprzednich rządów dochody podatkowe wzrosły tylko o 19 procent, to „teraz zakładany jest wzrost 2,5-krotnie wyższy przez 5 lat”.

To program bardzo ambitny, może być zrealizowany tylko dlatego, że zabraliśmy się z ogromną energią i zupełnie nowym podejściem do uszczelniania podatków – zaznaczył Morawiecki.

– Przez 8 lat podatki CIT urosły, za czasów naszych poprzedników, o 5 procent, a my zakładamy przez cztery lata 31 procent – dodał.

Na 2017 rok wzrost dochodów z VAT jest zaplanowany na poziomie 143 mld zł (10,9 procent). Ale – jak dodał Morawiecki – „być może otrzemy się o 150 mld zł”. – Czyli w ciągu jednego roku wyeliminujemy połowę luki VAT – przekonywał.

Można to zrealizować, bo „obecnie Polska jest liderem w Europie, jeśli chodzi o ściągalność podatków”. Z kolei w poprzednich latach była pod tym względem na końcu stawki wśród krajów UE.

W ramach dyskusji na forum Rady Dialogu Społecznego wicepremier zwracał też m.in. uwagę, że przy obecnym rynku pracy nie jest potrzebne tak duże wsparcie z Funduszu Pracy na aktywizację zawodową, jak dotąd.

– Wydawanie kilku miliardów złotych na aktywne formy przeciwdziałania bezrobociu przez niektóre urzędy pracy, żeby nie powiedzieć, przez bardzo wiele urzędów pracy, na różnego rodzaju np. kursy grafiki komputerowej czy szydełkowania, jest czasami marnowaniem pieniędzy – powiedział.

Zwracał uwagę, że budżet Funduszu Pracy wynosi obecnie ponad 5 mld zł, choć bezrobocie sięga 4,7 proc., „a jak było 15 procent, to ten Fundusz wynosił 2 albo 3 mld zł”.

Według wstępnego projektu budżetu na 2018 r. deficyt ma nie przekroczyć 41,5 mld zł. Dochody zaplanowano w wysokości 355,7 mld zł, wydatki budżetu państwa w wysokości 397,2 mld zł. W projekcie założono też deficyt sektora finansów publicznych w 2018 r. w wysokości 2,7 proc. PKB, wzrost gospodarczy na poziomie 3,8 proc., bezrobocie w wysokości 6,4 proc., a średnioroczna inflacja – 2,3 proc.

Rząd zakłada wzrost przeciętnego rocznego funduszu wynagrodzeń w gospodarce narodowej oraz wzrost emerytur i rent w wysokości 6,3 proc., wzrost spożycia prywatnego w ujęciu nominalnym o 5,9 proc. W tzw. budżecie środków europejskich na rok 2018 ustalono, że dochody tego budżetu wyniosą 64,8 mld zł, wydatki 80,2 mld zł, a deficyt 15,5 mld zł.

 

ŚWIAT / WIADOMOŚĆ / 22.09.2017, godz. 18:24

Kompromitująca wpadka KE ws. Puszczy Białowieskiej. I oni chcą nas pouczać…

/ Tomasz Adamowicz/Gazeta Polska

redakcja

Kontakt z autorem

Decyzja Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w sprawie Puszczy Białowieskiej dowodzi, że Komisja Europejska kieruje się tu raczej przesłankami propagandowymi, a nie faktami – ocenił informacje o konieczności dostarczenia dodatkowych dowodów przez KE europoseł PiS i wiceprzewodniczący PE Ryszard Czarnecki.

KE ma przedstawić dodatkowe dowody – mapy i zdjęcia Puszczy Białowieskiej – na które powoływała się w trakcie wysłuchania przed Trybunałem Sprawiedliwości UE

– poinformował rzecznik resortu środowiska Aleksander Brzózka. Dodał, że taką decyzję podjął Trybunał.

Strona Polska wystąpiła do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej o zobowiązanie Komisji Europejskiej do przedstawienia dodatkowych dowodów, w szczególności zdjęć i map, na których komisja opiera swoje stwierdzenia. Wniosek Polski został uwzględniony przez trybunał, wskutek czego komisja została zobowiązana do przekazania dowodów do 22 września, czyli do dzisiaj

– powiedział Brzózka.

Zdaniem Ryszarda Czarneckiego, „to dziwne, że Komisja Europejska nie zadbała, aby przedstawić swoje argumenty na posiedzeniu, które przecież miało decydować o ukaraniu Polski. To nie świadczy o profesjonalizmie komisji”. – Lepiej później, niż wcale – dodał Czarnecki.

Wiceprzewodniczący PE podkreślił, że „skoro takie rzeczy się zdarzają, że jakieś materiały znajdują się post factum, to rodzi się pytanie, czy cała ta sprawa nie jest przejawem braku profesjonalizmu i podwójnych standardów stosowanych przez KE”.

Myślę, że ta informacja jest kolejnym dowodem na to, że Komisja Europejska w tej sprawie kieruje się raczej przesłankami propagandowymi, a nie faktami 

– stwierdził Ryszard Czarnecki.