OPINIA / 29.04.2018, godz. 13:19
Zwykły, szary człowiek – pamiętamy
19 października 2017 r. Przed Pałacem Kultury dochodzi do aktu samospalenia. Samobójca umiera po kilku dniach. Zostawia manifest, w którym określa siebie mianem „zwykłego, szarego człowieka”.
Manifest ten to mieszanina najgłupszych i najbardziej histerycznych tez z przemówień polityków totalnej opozycji, z TVN, „Newsweeka”, „GW”, Tok FM i reszty tej zbieraniny. To te tezy pchnęły tego człowieka do śmierci w męczarniach.
Wspomniani politycy i media urządzają po tym wydarzeniu kilkunastodniowy koncert hien, usiłując wykorzystać, jak tylko się da, tę śmierć do bieżącej polityki. A potem? Potem cisza… Bo zrozumieli, że w Polsce nie sprzeda się narracja o tym, że nadszedł czas na polityczne samobójstwa. Bo temat szybko się wypalił, nic więcej nie potrafili na nim ugrać. Teraz woleliby o nim nie pamiętać. Bo jakoś zapowiadana przez nich dyktatura nie nadeszła. Bo coraz wyraźniej widać, że ich histeria miała tylko przykryć nieudolność, brak programu i jakiejkolwiek wizji, frustrację spowodowaną utratą władzy. Tyle że ktoś w tę histerię uwierzył. I zapłacił za to najwyższą cenę, dokonując aktu samospalenia. Dlatego obiecuję tym ludziom, że ja nie zapomnę. I mam nadzieję, że reszta społeczeństwa też nie. Nie zapomnimy o „szarym człowieku”, który uwierzył w ich brednie o końcu demokracji, brutalnym reżimie. Uwierzył tak mocno, że uznał, iż czas się zabić. Nie zapomnimy o tym, jakie tańce uprawiali na jego grobie. Jak usiłowali przedstawić jego straszny los jako coś pozytywnego.
Nie zapomnimy paskudnych wypowiedzi tych autorytetów na zawołanie (w tym księży, nawet biskupów!), którzy przedstawili ten akt desperacji wywołany kłamstwami jako czyn godny naśladowania. Którzy, z ledwo ukrywanym podnieceniem, snuli wizję, że może kolejni pójdą w ślady tego biedaka. Którzy w swoich snach widzieli już armię samobójców na ich zawołanie. 19 października 2017 r. Samospalenie pod Pałacem Kultury. Nie zapomnimy, kto jest za to odpowiedzialny.