Trwa festiwal oburzenia na palec Lichockiej, który przesłonił wszystko. Może tym palcem dotknęła i przepchnęła siły III RP?

Oczyma duszy widzę manifestację, na której czele kroczą: Magdalena Adamowicz, Aleksander Kwaśniewski, Józef Pinior i Stanisław Gawłowski pod transparentem: „Pieniądze CBA dla chorych”.

Posłanka PiS Joanna Lichocka pokazała opozycji w Sejmie środkowy palec. Ona sama twierdzi, że stała się obiektem manipulacji, a wyrwana z sekwencji gestów stopklatka niczego nie dowodzi. Tych, którzy, niezależnie od jej woli, poczuli się obrażeni, przeprosiła. Nie możemy mieć pewności, jak było, ale przyjmując nawet, że posłanka gest ów świadomie uczyniła, należy uznać, że to sprawa błaha, a wystąpienie zainteresowanej ją zamyka. Okazuje się jednak, że nic podobnego. Dla opozycji i jej medialnej emanacji to najważniejsze wydarzenie epoki. Ważniejsze od budżetu, relacji międzynarodowych, kierunków naszej polityki. I trzeba przyznać, że w medialnej rzeczywistości, w jakiej żyjemy, ten nic nieznaczący incydent toczy się jak kula śniegowa.

Zajmuję się nim dlatego, że demonstruje on metodę uprawiania polityki przez obecną opozycję, a generalnie rzecz biorąc dominujące siły III RP. Jak mało co pokazuje przekształcanie jej w groteskową farsę, która przy ciągle występującej przewadze medialnej „salonu” pozwala unikać poważnej dyskusji i ośmieszać tudzież dezawuować swoich przeciwników. Strategia ta polega na wyłapywaniu pojedynczych, zwykle zmanipulowanych sformułowań z ich wypowiedzi, aby –  odpowiednio spreparowane – przedstawić je jako program polityczny, który następnie wszelkim środkami będzie zwalczany. Banalna uwaga Kaczyńskiego, że zawsze występował w naszym kraju „najgorszy sort Polaków”, który posuwał się do zdrady w celu realizacji swoich interesów, przekształcona została w tezę, że lider PiS uważa swoich przeciwników za najgorszy sort.

Ten szczególny nadzór powoduje, że nawet cytaty z klasyków – frontmani III RP nie należą do szczególnie wykształconych – stają się powodem do oburzenia i ataków. Nierozpoznany cytat z Kornela Ujejskiego „inni szatani byli tam czynni” miał się stać dowodem na satanistyczną wizję polityki w wydaniu polityka PiS. Strawestowany fragment z „Kwiatów polskich” Tuwima, którego użył prezydent Duda, dał okazję do rozwodzenia się nad jego czarnosecinną mentalnością ze strony Jarosława Kurskiego. Itp.

Drugą stroną tej strategii jest najdziksza demagogia, bo tym było przeciwstawianie leczenia raka wydatkom na telewizję publiczną. W ten sposób, odwołując się do emocji, można uderzyć w istnienie państwa, a w każdym razie niebezpiecznych dla siebie instytucji. Postkomuniści twierdzili zawsze, że pieniądze przeznaczone na IPN można wydatkować lepiej, choćby na służbę zdrowia. „Zamiast grzebać się w teczkach, leczmy ludzi!” – czyż nie piękne hasło?

Ludzie będą chorować i umierać bez względu na to, ile pieniędzy przeznaczylibyśmy na ich opiekę, a gwałtownie rozwijający się i generujący ogromne zyski przemysł farmaceutyczny zeżre dowolne fundusze, zawsze więc można będzie zawołać: „Ratujmy ludzi, a nie…” – tu wsadzić można dowolne, wygodne hasło. Ledwie zdążyłem o tym pomyśleć, a już notoryczny łgarz Robert Biedroń ogłosił: „Albo rakiety, albo szpitale”.

Media publiczne istnieją w każdym demokratycznym państwie, co naturalnie musi pociągać za sobą koszty, ci więc, którzy zagrożeni są wprowadzanym przez nie pluralizmem, będą wołać, aby pieniądze na nie przeznaczyć na służbę zdrowia. Faktem, że to dziś budowany jest nowy program onkologiczny, o którym, kiedy obecna opozycja była przy władzy, nawet nie pomyślała, nikt się nie przejmuje. Oczyma duszy widzę manifestację, na której czele kroczą: Magdalena Adamowicz, Aleksander Kwaśniewski, Józef Pinior i Stanisław Gawłowski pod transparentem: „Pieniądze CBA dla chorych”.

Aktualnie trwa festiwal oburzenia na palec Lichockiej, który przesłonił wszystko. Małgorzata Kidawa-Błońska, wychwalająca bojówki KOD obrzucające w trakcie państwowego święta najgorszymi obelgami urzędującego prezydenta, nie może dojść do siebie z powodu wzmiankowanego członka. Podobnie Bronisław Komorowski, który publicznie cieszył się z fizycznego ataku na Krystyną Pawłowicz. Palec Lichockiej tak głęboko wszedł (w świadomość) Monice Olejnik, że zwróciła się o interwencję do Kaczyńskiego – tak, to ta sama, która za obrażanie prezydenta Kaczyńskiego i organizowanie na niego nagonki pieściła na swoim telewizyjnym łonie polityczną kanalię – Palikota. Biedroń, który na forum PE oskarżał rząd PiS za nie jego inicjatywę i domagał się za to (skutecznie) potępienia Polski, nie może opanować oburzenia. Prawdopodobnie wystąpi do UE z żądaniem potępienia nas za gest nienawiści Lichockiej wobec środowiska LGBT. Szymon Hołownia ma pisać list do papieża…

Może więc gest Lichockiej był potrzebny? Może tym palcem dotknęła i przepchnęła siły III RP?

Bronisław Wildstein

https://wpolityce.pl/polityka/489264-trwa-festiwal-oburzenia-na-palec-lichockiej