Tusk prowadzi elity na barykady

Organizowanie protestów, to jedyne co opozycji jakoś w ogóle wychodzi. Rok temu protesty skończyły się, kiedy wszyscy ich uczestnicy zorientowali się, że wbrew temu, co mówili im organizatorzy, aborcja jednak nie została całkowicie zakazana w Polsce a Marta Lempart zamiast członkiem rządu, może co najwyżej jako pierwsza w historii wrocławianka zostać “warszawianką roku” w plebiscycie organizowanym przez Rafała Trzaskowskiego.

W niedzielę Donald całkowicie stracił rezon wobec kontrmanifestacji organizowanej przez Roberta Bąkiewicza .

W Płońsku mówił/przekonywał/kłamał swoim zwolennikom o chlebie, o katolikach, o polskich granicach i żołnierzach, wielu znowu się nabrało…, na placu Zamkowym Donald Tusk stanął w jednym szeregu z najbardziej zaprzysięgłymi z antyklerykałów: Leszkiem Millerem, Robertem Biedroniem i Martą Lempart….

Do walki zagrzewa niemiecki portal internetowy, który tworzy teksty o “Tusku zbierającym wojsko”.

Wojsko Tuska, to nie żaden proletariat ani nawet klasa średnia. To tylko politycy i samorządowcy, którzy zawsze dbali głównie o swoje własne portfele, razem z lękającymi się utraty przywilejów sędziami i grupą uprzywilejowanej klasy wyższej.

Wszyscy razem udają, że tworzą masowe poruszenie, że obchodzi ich los kraju i jego przyszłość.

W roli trybuna ludowego obsadzony został człowiek, który zawrotne pieniądze zarobił pracując w strukturach europejskiej biurokracji z namaszczenia niemieckiej kanclerz.

Tusk jako twarz protestów jest mniej energiczny niż Marta Lempart i mniej charyzmatyczny niż Mateusz Kijowski w szycie formy. W roli “rewolucjonisty” jest mniej przekonujący od Szymona Hołowni płaczącego nad Konstytucją.

Na inscenizację buntu w wykonaniu uprzywilejowanych elit zwykli Polacy patrzą raczej ze złością.

Widać bowiem, że nie ma żadnego pomysłu by ciągnąć dalej ten polityczny serial oparty na całkowitym zmyśleniu i interesach zachodnich producentów, a oglądalność spada.

Wybrane z Miłosz Manasterski