Wiecie co jest najbardziej uderzające w tej godzinnej szopce z Tuskiem? On tak naprawdę NIC NIE POWIEDZIAŁ. Niczego nie przedstawił. Jedyne przekaz to różnorakie wersje tego, że “będzie dobrze”, “zaufajcie”, “analizujemy”, “właściwi ludzie”, “dopilnuję”, “wezmę się do roboty”, “poczekajcie i uwierzcie, że się tym zajmę”, “dajcie czas i się ułoży”.
Żadnej wizji, żadnych poglądów, nawet ideologii. Jedyny konkret? Wskazanie wroga, czyli, oczywiście, PiS
Powtórzę. To nie jest polityk demokratyczny. Więcej, to nawet nie jest polityk populistyczny. To jest przywódca sekty. Pozbawiony jakichkolwiek realnych postulatów, bez żadnego kręgosłupa, bez programu.
Jedyne, co jest w stanie zaoferować, to to, że będzie dobrze, bo on, wódz, rządzi, i niech naród się nie niepokoi. To mesjasz, oczekujący skrajnego uwielbienia i modłów. Co za bantustan…
Za Dawid Wildstein