wPolityce.pl
Wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Frans Timmermans został oficjalnym kandydatem socjalistów na szefa KE. Stało się więc to, o czym mówiło się od dawna. Nie ma już żadnej wątpliwości, że to po plecach Polaków wiceszef KE zechce się wdrapać na swój wymarzony fotel.
Podczas kongresu Partii Europejskich Socjalistów (PES), Frans Timmermans zapewnił, że będzie walczył o zapewnienie demokracji i wolności Polaków. Zapowiedział także walkę z nacjonalizmami w Europie oraz odsunięcie od władzy obecnych ekip rządzących w Polsce i na Węgrzech.
Temu biednemu człowiekowi wszystko się już na stare lata pomieszało. Jakim prawem jakiś unijny biurokrata obiecuje nam pomoc w odsunięciu rządu, który większość Polaków wybrała w wolnych wyborach? Części społeczeństwa może się ten rząd nie podobać, część może myśleć o nim krytycznie, ale fakty są takie, że tylko sami Polacy mogą temu rządowi podziękować, odsuwając go od władzy przy urnach. Na tym polega demokracja, którą tak wychwala wiceszef KE.
Szkoda, że z równą troską pan Timmermans nie pochyla się nad niedolą Francuzów, którzy stracili zaufanie do swojego prezydenta. Macronowi nie ufa aż 70 procent rodaków, tymczasem polski rząd cieszy się wciąż większym poparciem niż cała Koalicja Obywatelska, czyli zlepek antyrządowych ugrupowań. Gdy w Polsce przeciw rządowi protestowało w najlepszym razie kilka tysięcy Polaków i nawet Lecha Wałęsa rozpaczał w lipcu, że przy takiej liczbie protestujących, wiele się nie da zrobić, to we Francji na ulice wyszło 300 tysięcy ludzi. Jednak, to nie z Macronem chce się rozprawić pan Timmermans. Tylko z polskim rządem. W imię czego?
Warto się zastanowić co nam właściwie zapowiedział wiceszef KE? Wojnę instytucji UE przeciw legalnemu rządowi? Takie działania unijnych instytucji, które pozbawią ten rząd poparcia? Czy może jakieś inne, dalej idące działania? Jak to możliwe, że wysoki urzędnik unijny zapowiada działania przeciwko wolnemu krajowi i jego legalnym władzom, a nikt nie protestuje. Przecież, to jest niebywały skandal. Pan Timmermans powinien być bardziej wrażliwy i dokształcony i wiedzieć, że Polacy bardzo nie lubią, jak ktoś z zewnątrz narzuca im władzę i dyktuje sposób myślenia. Mamy wręcz na to alergię.
Zdaniem wiceszefa KE Polacy „chcą być Europejczykami i z dumą machać niebieską flagą z żółtymi gwiazdami”. Faktycznie w Polsce poparcie dla UE jest bardzo wysokie, ale przy takich działaniach Fransa Timmermansa, wszystko może się zmienić. Mam też wrażenie, że Polacy bardziej niż niebieską flagą lubią machać swoją Biało-Czerwoną, co tłumnie pokazali 11 listopada. To nie jest nacjonalizm. To zwykły patriotyzm. Czy to jest wbrew wartościom UE?
Mam więc prośbę do pana Timmermansa: niech się pan odczepi od Polski i od Polaków, niech pan sobie znajdzie inny sposób promowania swojej kandydatury na szefa KE. I oby pan tym szefem nie został, bo przy takim podejściu do państw członkowskich, rozwali pan tę Unię w kilka miesięcy.
autor: Dorota Łosiewicz